9/25/2011

Azarath - Blasphemers' Maledictions

Azarath wypluł z siebie kolejny, już piąty bluźnierczy album pod tytułem "Blasphemers' Maledictions" by przeprowadzić blitzkrieg na waszych uszach. Materiał został wydany przez Witching Hour już pod koniec czerwca. Ja niestety położyłem swoje łapy na tym wydawnictwie dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale. Witching Hour serwuje nam świetnie wykonany digibook (pod tekstem zamieszczę zdjęcia). Identycznie wydane zostało Morowe "Piekło.Labirynty.Diabłu", kto posiada ten wie o co chodzi. Stokroć lepsza rzecz od zwykłych kartonowych digipacków za którymi osobiście nie przepadam. Okładka została wykonana przez Zbigniewa Bielaka, który znany jest już z projektowania artów dla Watain, Autopsy, czy Vader. Swoją drogą świetny pomysł wykorzystania motywu z dzieła "Stworzenie Adama" Michała Anioła. Wszystkie utwory zostały zarejestrowany w Hertz Studio, co muszę przyznać napełniło mnie pewnymi obawami. Bałem się czy Azarath wraz z braćmi Wiesławskimi nie wypuszczą na rynek materiału, który będzie brzmiał jak kolejny Behemoth lub Hate. Tak się całe szczęście nie stało. Wszystkie kawałki na płycie brzmią siarczyście z zachowaniem wyrazistości wszystkich instrumentów. Po odpaleniu krążka wita nas wykrzyczane 4 sekundowe intro, a po nim 45 min piekielnych dźwięków, na które składa się 10 naprawdę świetnych kawałków. Mamy tu sporo chwytliwych momentów, riffów wgryzających się w pamięć, które możemy sobie ponucić przy goleniu. Cukierkowych i mdłych melodii na albumie moje ucho całe szczęście nie wyłapało. Wyłapało za to sporą ilość świetnie odegranych solówek, które idealnie pasują do kawałków i nie są zwykłą popisówą gitarzysty. Stanowczo nie jest to 45 minut samej sieczki bez chwili wytchnienia. Na płycie są momenty naładowane niezłym klimatem, tak jak na przykład końcówka "Deathstorms Raid The Earth" czy "Under The Will Of The Lord", który stanowczo wyróżnia się na tle całej płyty. Trzeba jednak koniecznie wspomnieć o najważniejszej rzeczy, a mianowicie Azarath zmienił styl młócenia w porówniaiu chociażby z poprzednim "Praise the Beast". Na albumie z 2009 roku mieliśmy do czynienia z czystym Death Metalem, w przypadku "Blasphemers' Maledictions" słychać spore zacięcie Black Metalowe, którego szczerze mi brakowało na poprzednich albumach. Zmianę tą słychać nie tylko w brzemieniu gitar i sposobie komponowania kawałków ale również w wokalach, które stały się momentami bardziej, że tak się wyrażę "skrzeczące". Necrosodom odpowiedzialny za darcie ryja w Azarath odwalił na "Blasphemers' Maledictions" kawał świetnej roboty. O Inferno na garach nie trzeba za dużo pisać bo wszem i wobec wiadomo, że ten typ napieprza jak maszyna.



Nie pozostaje mi nic innego jak szczerze polecić ten album. Na pewno jest to najlepsze dzieło wydane dotychczas przez Azarath i przypuszczam, że będzie to jedno z najlepszych wydawnictw w tym roku. Więc pędźcie szybko na stronę Witching Hour i zamawiajcie swoją kopię bo naprawdę warto. Na koniec wrzucę jeszcze jeden kawałek z "Blasphemers' Maledictions" do przesłuchania.

Ocena:
9/10

Azarath - Behold The Satan's Sword

Strona: http://www.azarath.tcz.pl/
Myspace: http://www.myspace.com/azarath666
Encyclopaedia Metallum: http://www.metal-archives.com/bands/Azarath/7171
Wydawca: http://www.witchinghour.pl/webshop/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz